O czym będzie Rodzinna Jazda?

Kocham podróże i kocham dzieci. Nie widzę powodów, dla których miałabym rezygnować z któregokolwiek. Będzie więc o podróżach i o dzieciach. O podróżach z dziećmi. I bez dzieci. O pokazywaniu dzieciom świata. O tanim podróżowaniu. O macierzyństwie. O rodzicielstwie bez spiny. O tym jak na co dzień wybieramy bycie szczęśliwym. O tym jaka fajna jest rodzina. I jaka pokręcona. Wreszcie o tym, jak z aspirującej dziewczyny z miasta, stałam się kurą domową i matką na wsi 🙂

O związku

Zanim na świecie pojawił się pierworodny Myszek podróże były pasją, która połączyła nasze drogi. Dobraliśmy się idealnie. Luk – świetny organizator i człowiek-wiatr, który nie potrafi usiedzieć w miejscu, ja – zapalona idealistka, podróżniczka, chłonna wiedzy, z pasją do języków i historii, ale z deficytem odpowiedniego kompana do podróży. Trafiła kosa na kamień 🙂

O podróżach

Okazało się, że wyznajemy nie tylko podobną filozofię życiową, ale także podróżniczą. A mianowicie? Najlepiej spożytkowane pieniądze to te wydane na podróże. Najpiękniejsze wspomnienia to te ze wspólnych doświadczeń. Zamiast nowej pary butów, perfum, czy wypasionego auta lepiej kupić bilet lotniczy i zainwestować w przygodę w nieznane.

Od początku stawialiśmy na tanie podróżowanie. Zgadzaliśmy się co do tego, że totalnie nie w naszym klimacie jest ciułanie złotówek za pazuchą od wakacji do wakacji, po to by raz w roku pojechać na 2-tygodniowe wakacje all-inclusive do Egiptu albo Tunezji i wygrzewać się nad basenem. Chcieliśmy więcej, inaczej. I tak zaczęliśmy jeździć często, ale na krótko. Były to przede wszystkim weekendowe lub 3-4 dniowe wypady poza sezonem w Europę, gdzie podróżowaliśmy z mapą, wdrapywaliśmy się na wzgórza i zajadaliśmy świeżą bagietką, popijając wino. Luk opanował do perfekcji część logistyczną – tanie linie lotnicze, podróżnicze fora internetowe, porównywarki cen lotów, wypożyczalnie aut, transfery, rozkłady jazdy komunikacji miejskiej – to wszystko jego broszka. Spaliśmy głównie po hostelach lub kwaterach z AirB&B. Ja byłam odpowiedzialna za część kulturalno-historyczną. Zbierałam wszystkie przydatne informacje, czytałam przewodniki, robiłam plany zwiedzania, wyszukiwałam ciekawe miejsca, lokalne knajpki itp. Można powiedzieć: duet idealny.

W ten sposób zwiedziliśmy kilka fajnych miejsc przez pierwszy rok trwania naszej znajomości. Już wtedy wiedzieliśmy, że zgadzamy się nie tylko w tematach podejścia do życia i podróży, ale też w kwestii rodziny. Obydwoje pragnęliśmy dzieci. Ciąża pojawiła się szybko i w założeniu wiedzieliśmy, że dalej będziemy latać z Dzidzią. Troszkę już na innych zasadach, mimo wszystko, i z mniejszą częstotliwością, a jednak dalej.

O dzieciach

Dziecko postrzega świat z nieskażonej niczym perspektywy. Rodzinne podróżowanie to tylko ułamek fantastycznej przygody, jaką jest rodzicielstwo. Nic nie nauczyło mnie w życiu tyle, co właśnie zostanie mamą. Społecznie, i emocjonalnie przede wszystkim. Ale to przecież także nauka z tylu dziedzin! Jako, że do każdej powierzonej pracy, roli zawsze starałam się przygotować perfekcyjnie, to i w temacie „dziecko” przetrząsnęłam Internet, przeczytałam milion książek, zasięgnęłam porad wielu osób. No i co? Czy czuję się mądrzejsza? Bardziej kompetentna? Od innych rodziców pewnie nie. Ale względem siebie sprzed kilku lat, na pewno tak. Dzisiaj wiem, że jakiejkolwiek wiedzy nie posiadasz, to rodzicielstwo jest na tyle „dyscypliną” samotną, wymagającą podejmowania setek decyzji dziennie, których konsekwencje Twoje dziecko będzie odczuwać całe życie. I o ile dylematy: bujać nie bujać?, dawać czekoladę czy nie? wydają się trywialne, o tyle powiedzmy sobie szczerze, są to dylematy tysięcy rodziców, które przechodzą w poważniejsze kwestie. Myślę sobie, że szkoda, żeby moja wiedza i przemyślenia poszły w las, dlatego chętnie wymienię się doświadczeniami z Tobą!

O naszej filozofii życiowej

I tak od ponad półtora roku wychowujemy Myszka i wspólnie podróżujemy. Tanie i obskurne hostele zamieniliśmy na apartamenty prywatne, a poza tym za wiele się nie zmieniło. Znajomi, rodzina, obcy zaczęli się dopytywać: Ale jak to tak? Z takim małym dzieckiem? SAMOLOTEM? Gdzie wy go tam targacie? Chce się wam? Przez te wasze podróże dziecku brakuje stałości w życiu. Nie kładziecie go spać o 19? W podróży zawsze może się coś stać. Co jak zachoruje?  A z resztą po co te podróże? I tak nic nie będzie pamiętał.

A no nie będzie. A my mamy to gdzieś. A dlaczego?

Podróże z dzieckiem to najfajniejsza przygoda jaka nam się w życiu przytrafiła. Do tej pory było fajnie, a teraz jest… jeszcze fajniej. Bo wiesz co? To już nie jest kwestia tego, czy Myszek coś zapamięta. Ale głęboko wierzę w to, ba!, nawet jestem przekonana, że wspólne podróżowanie da mu wiele więcej, niż mogłabym mu zaoferować, siedząc w domu. Wiem, że podróże kształtują charakter na całe życie, zaszczepiają bakcyla, którego trudno później wytrzebić… A poza tym otwierają horyzonty, uczą tolerancji, pozwalają posmakować innych kuchni, posłuchać obcych języków, zobaczyć kolorowych ludzi. Uczą elastyczności i wyrozumiałości oraz nie postrzegania świata w czarno-białych kategoriach. Czy chcę wychować kosmopolitę? Nie wiem co z niego wyrośnie, wiem natomiast, że otwartość na innych ludzi i kultury może tylko zaprocentować. Czy uważam, że nie można wychować dziecka na fajnego człowieka bez podróżowania? Oczywiście, że można. Każdy ma swój sposób, swoją wiarę i wartości. Ja staram się dać swojemu dziecku to, co uważam za najcenniejsze w życiu. Miłość, opiekę i otwartość na świat.

O tym jak zmieniło się nasze życie

Jak się zmieniło nasze życie i podróżowanie? Oczywiście, jeżdżąc z dzieckiem, szczególnie niemowlakiem nie można zrobić wszystkiego, na co miałoby się ochotę. Nie oszukujmy się. Z tego powodu nie wjechaliśmy na szczyt Teide na Teneryfie, albo nie spacerowaliśmy kilometrową pustynią czy nie pojechaliśmy na nurkowanie. Ale… To, co przeżyliśmy tak bardzo wynagradza te kilka niedogodności, że och Boże!

O podróżach z dzieckiem

Wspólne rodzinne momenty w dalekich krajach są najwspanialszą pamiątką na całe życie. Pierwsza podróż Myszka nad polskie morze miała miejsce, gdy miał 4 tygodnie. Pierwszy lot samolotem – 4,5 miesiąca. Do tej pory za nami 10 wspólnych lotów i apetyt na dużo, dużo więcej. Myszek miał już okazję oglądać grające fontanny w Barcelonie, podziwiał tysiącletnie Smocze Drzewo na Teneryfie, oglądał migające światełka na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Berlinie, zwiedzał winnice w Porto, stawiał zamki z piasku na czarnej plaży na Fuerteventurze, bawił się kamyczkami pod maltańskim Azzure Window…

O czym będzie dalej?

Co przed nami? Dalsza Rodzinna Jazda, ta dosłowna i przenośna. Wychowanie, radości i smutki dnia powszedniego, wspólne podróże i doświadczenia. Tym razem we czworo…. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.