Myślę o niej. Jest 2.15 w nocy, a ja myślę o niej. Mój 19 miesięczny syn złapał infekcje wirusową, na skutek której ma bolące krostki w gardle. Jest wykończony wymiotami, gorączką, a na dodatek wychodzą mu trójki. Przebudza się całą noc co 10-20 minut, siada na łóżku i płacze. Wyje, raczej bym rzekła. Nic nie jest w stanie ukoić jego bólu. Więc ja wstaje, przytulam, kładę się z nim i tak w kołko. Bezsilność mnie zabija. Wiem, że to po prostu wirus, ale serce mi krwawi tak, jakbym właśnie przeżywała najgorszy ból świata- patrzeć na swoje cierpiące dziecko. Kiedy w końcu o 5 nad ranem Myszek zasypia snem kamiennym na 1,5 godziny, ja nie mogę spać. Myślę o niej.
Czytaj więcej „Co myślę o swojej matce, gdy sama zostałam matką”