Na wakacje sama czy z dziećmi?

Bardzo mnie przytkało, gdy kiedyś pół żartem, pół serio koleżanka nazwała mnie „wyrodną matką”, gdy powiedziałam jej, że wybieram się na kilkudniowy wypoczynek sama z mężem. Zostawiałam moje 11-miesięczne wówczas dziecko pod opieką dziadków.

Niby się tym nie przejęłam, ale jednak słowa te huczały w mojej głowie przez następne tygodnie. Jak to jest, czy tylko ja mam ochotę czasami odpocząć od mojego dziecka? Czy jest coś złego w wakacjach bez dzieci?

Potem było jeszcze kilka podobnych sytuacji – nie raz dano mi odczuć, że nie jestem chyba zbyt przywiązaną do swoich dzieci matką, bo:

  1. Nie śpię z dzieckiem
  2. Wychodzę z mężem bez dziecka
  3. Nie zabieram dziecka wszędzie
  4. Kiedy mam okazję zostawiam pod opieką dziadków, nawet na noc

Teraz, gdy wspominam tamtą sytuację, zaopatrzona w 5 kg więcej macierzyńskiego luzu, mam na twarzy uśmiech i…totalny zwis na tego typu komentarze. Dlaczego? Za dużo naoglądałam się „idealnych” mamusiek, które nigdy nie są zmęczone, a przy pierwszej lepszej sytuacji frustracja aż kipi im z uszu.

To, czy matka woli (i może) jechać na wakacje sama czy nie, jest jej indywidualną decyzją i potrzebą, której nie da się mierzyć u każdego tą samą miarą. Tak samo jak nie można powiedzieć, która matka jest gorsza czy lepsza w przypadku karmienia piersią czy mieszanką, wspólnego spania czy nauki zasypiania w łóżeczku, bycia „kurą domową” czy ambitną karierowiczką. Na każdą decyzję matki składa się tysiąc czynników, których nikt nie powinien oceniać.

Nie możemy porównać matki, która załóżmy musiała/chciała wrócić szybko do pracy po macierzyńskim, realizuje się zawodowo, wychodzi na firmowe spotkania, imprezy, delegacje, oddała dziecko pod opiekę niani/żłobka, więc de facto widuje je w ciągu dnia kilka godzin i w naturalny sposób weekendy i wakacje są dla niej rekompensatą dla dziecka za jej nieobecność. Taka matka być może nie wyobraża sobie jakiegokolwiek wyjścia, wyjazdu bez dziecka i ma do tego prawo. Inna sytuacja może być w przypadku matki, która załóżmy musiała/chciała pozostać w domu i jest matką i opiekunką na pełny etat przez kilka lat z rzędu, spędza z dzieckiem 24 godziny na dobę i marzy o wytchnieniu choć na chwilę…

Wyznaję zasadę wychowania w poszanowaniu dla potrzeb zarówno matki, jak i dziecka. Sfrustrowana i zmęczona matka dużo gorzej radzi sobie z dziećmi, więc czasami trzeba zadbać w pierwszej kolejności o jej potrzeby, by dzieci także były zadowolone. A potrzeby dzieci? Każde dziecko ma inne. O ile mogłam zostawić 11-miesięcznego Grzesia na 5 dni w bezpiecznym środowisku, o tyle nie było takiej opcji w tym samym wieku z Ulą. Ulę karmiłam piersią dłużej i wiedziałam, że szczególnie w nocy potrzebuje mojej obecności, więc zdecydowałam się na wyjazd dopiero kilka miesięcy później, gdy miałam pewność, że nie odbije się to negatywnie na jej psychice.

Uwielbiam podróżować z moimi dzieciakami, czego zresztą przykład jest ten blog. Uważam, że podróże kształcą, są świetnym sposobem na spędzanie czasu i poznawanie świata, we wszystkich jego aspektach. Co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu mam ochotę, ba!, wręcz potrzebę na wyjazd bez dzieci! Co oczywiście w żaden sposób nie umniejsza mojej roli jako matki.

Lubię doładować baterie, po to, by po powrocie, mieć kolejne zasoby cierpliwości. Cały rok czekam na to, bym mogła w spokoju zjeść ciepły obiad, położyć się na leżaku i poczytać książkę. Wziąć długi prysznic i spędzać w toalecie czas SAMA. Albo po prostu posiedzieć w ciszy. Wyjechać bez wiecznego oglądania się gdzie są dzieci, co robią, bez wózków, kocyków, butelek, wanienek, przekąsek i tryliona rzeczy, które musisz mieć pod ręką.

Nie mniej jednak szanuję matki, które nie wyobrażają sobie wypoczynku bez swoich pociech. Ja już mówiłam, to jest każdego indywidualna sprawa. Choć myślę, że w dużej mierze związana z obecną sytuacją życiową i osobowością dziecka.

I tak na koniec – bardzo podobało mi się podsumowanie mojego znajomego, któremu opowiadałam historię o tym, że ktoś się oburzył, że „pozwoliłam” wziąć dziadkom moje dziecko nad morze.

-„Oddałaś dziecko na tydzień? Czy bym pozwolił? Jeszcze bym dopłacił”. 🙂

Luźna guma w gaciach Kochani. Dajmy żyć innym i wychowywać dzieci po swojemu.

Piąteczka! I miłego wypoczynku! Sami lub z dziećmi.

4 comments


    Warning: printf(): Too few arguments in /wp-content/themes/aleksandr/inc/comments.php on line 21

    również Matka i Podróżniczka | 4 lata ago Odpowiedz

      O jeju jak mi mił <3 Tyle mądrych słów tu padło. Miło słyszeć taki głos rozsądku od osoby, która już swoje dzieci de facto wychowała, utwierdza mnie to tylko w przekonaniu, że jednak chyba dobrą ścieżkę obrałam. Rzeczywiście w dzisiejszych czasach mamy dużo większe możliwości, sama z rozrzewnieniem wspominam czasy gdy z rodzicami jeździło się na kemping na wakacje. Fakt jest taki, że świat się bardzo "skurczył", z czego możemy korzystać. A dzieci... już teraz widzę jak szybko rosną, mimo tego, że są tylko kilkulatkami. Mam nadzieję, że zaszczepimy w nich pasję do podróżowania.

      kalina | 4 lata ago Odpowiedz

    Super wpis :) Też uważam, że trzeba znaleźć czas dla siebie, aby odetchnąć trochę od dzieci, im też to dobrze robi gdy mają kontakt z innymi osobami niż tylko mama. Nie boją się zostać z kimś innym i są odważniejsze.

    Justyna | 4 lata ago Odpowiedz

    Ja akurat wakacje sama zawsze spędzam, a dwa lata temu na odwyku... prawda jest tez taka, wakacje to dla mnie tez czas odpoczynku, a odpoczynek to dla mnie czysta samotność :)

    lena | 1 rok ago Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.